Sto trzydzieści lat temu – 5 czerwca 1894 roku – otwarta została we Lwowie Powszechna Wystawa Krajowa, w ramach której po raz pierwszy udostępniono zwiedzającym „Panoramę Racławicką”.
Pod koniec XIX w. Galicja i Lwów podjęły się organizacji wielkiej „wystawy cywilizacyjnej”, która szerokim echem odbiła się nie tylko na ziemiach polskich wszystkich trzech zaborów, ale również w Europie, a nawet za Oceanem.
Fot. archiwalna z kolekcji Iriny Kotłobułatowej, Lwów
Zorganizowana w setną rocznicę insurekcji kościuszkowskiej wystawa była największym przedsięwzięciem gospodarczym i kulturalnym okresu rozbiorowego. Na czele komitetu wykonawczego stanął książę Adam Sapieha (1828–1903) – galicyjski polityk, ówczesny prezes Galicyjskiego Towarzystwa Gospodarskiego, którego zdecydowanie i energia sprawiły, że lwowska ekspozycja była nie tylko przeglądem dorobku gospodarczego Galicji, ale przede wszystkim ponadzaborową prezentacją narodowej kultury i sztuki, „[…] wielką manifestacją jedności i żywotności narodu polskiego”.
Wystawę przygotowywano dwa lata. Na obszarze około 46 hektarów – w obrębie Wzgórza Stryjskiego – wzniesiono 129 rozmaitych budowli, wśród których były m.in.: pałac sztuki, sala koncertowa, stadion, hala maszyn, stajnie, cieplarnie, restauracje, kawiarnie.
W tym miejscu warto przypomnieć, że wystawy organizowane na terenach przygranicznych oraz w regionach wielokulturowych stwarzały doskonałą możliwość narodowej bądź regionalnej autoprezentacji.
Fot. archiwalna z kolekcji Iriny Kotłobułatowej, Lwów
Powszechna Wystawa Krajowa zrealizowana została w systemie pawilonowym i podzielona na 28 sekcji. Potrzeba wzniesienia ponad 100 obiektów wystawienniczych okazała się znakomitą okazją do zaprezentowania talentów polskich architektów. Były rektor Politechniki Lwowskiej Julian Zachariewicz nakreślił czytelną wizję wystawy i czuwał nad jej stroną architektoniczną. Jej głównym architektem został Franciszek Skowron, a naczelnym inżynierem hrabia Józef Łubieński. Poszczególne pawilony projektowali m.in.: Karel Boublik, Juliusz Hochberger, Zygmunt Gorgolewski, Franciszek Skowron, Jan Peroś.
Fot. Pracownia Fotografii MNWr
Największym obiektem jaki powstał był Pawilon Przemysłu (pow. 5985 m2) wzniesiony według projektu Skowrona, na podstawie koncepcji Karela Boublika, który odpowiedzialny był również za jego budowę. Pawilon znajdował w południowo-wschodniej części terenu wystawowego, przy pierwszym placu, który przecinała główna aleja biegnąca od bramy wejściowej.
W bryle pawilonu wyróżniała się kopuła o wysokości 32 m. Fronton budynku ozdabiała alegoryczna kompozycja Tadeusza Popiela Opieka przemysłu nad rękodziełami i rolnictwem. Był to najważniejszy obiekt wystawy, w którym prezentowano osiągnięcia i kierunki rozwoju galicyjskiego przemysłu.
Wśród bardzo wielu dziedzin wytwórczości pokazano m.in. „przyrządy przewozowe wszelkiego rodzaju”, a więc powozy, faetony, tarantasy, sanie, wozy pocztowe oraz wozy ciężarowe i gospodarskie w grupie XVI oraz „przedmioty z zakresu urządzeń komunikacyjnych lądowych i wodnych” w grupie XXXII, a także mapy i materiały statystyczne dotyczące dróg oraz kolei żelaznych w Galicji.
Bardzo wiele z prezentowanych wówczas typów pojazdów, urządzeń i akcesoriów można do dziś oglądać w muzeach i skansenach kolejowych i drogowych. Interesującym działem była grupa XXXIV, w której chwalono się oryginalnymi pomysłami Polaków i pokazywano zestaw patentów uzyskanych przez nich za rozmaite nowatorskie rozwiązania.
Fot. archiwalna z kolekcji Iriny Kotłobułatowej, Lwów
Rotundę „Panoramy Racławickiej” wzniósł Ludwik Baldwin Ramułt, przy użyciu gotowych elementów konstrukcyjnych sprowadzonych z Wiednia. Budynek był szesnastobokiem, z pozbawionymi okien elewacjami podzielonymi pilastrami, przekrytym kopułą z latarnią. Eksponowana w rotundzie panorama „Racławice” była największą atrakcją wystawy.
Istota ówczesnego powodzenia malowidła Styki i Kossaka tkwiła w tym, co zaraz po otwarciu Powszechnej Wystawy Krajowej zauważył Franciszek Morawski:
Miała wystawa paryska swoja wieżę Eiffel, a samo to jej hasło przyciągało setki i tysiące, dla których wyraz wystawa niemość jest konkretny, których wyobraźnia potrzebuje jasnej i wyraźnej mety, do którejby się skierować mogła.
U nas, chcąc stworzyć coś, coby wszystkich przyciągało, zarówno wszystkim było drogie, stworzono obraz, przedstawiający jedną chwilę z życia tego, co nam najdroższe, z życia ojczyzny. A wybrano jedną z najpiękniejszych chwil i formę najbardziej do jej przedstawienia się nadającą, formę panoramy.
Fot. archiwalna z kolekcji Iriny Kotłobułatowej, Lwów
Pałac Sztuki to obok Pawilonu Przemysłu drugi ważny obiekt na Wzgórzu Stryjskim. Z góry założono, że po zakończeniu wystawy budynek stanie się własnością miasta i będzie „dominować raz na zawsze nad parkiem”. Zaprojektowany został przez Franciszka Skowrona, w kształcie wydłużonego prostokąta z podwyższoną częścią środkową i bocznymi ryzalitami zwieńczonymi niewielkimi kopułami. Fasada pałacu zwrócona została w stronę placu, który przecinał główny trakt komunikacyjny wystawy. Na frontonie gmachu, nad portalem, umieszczono rzeźbiarskie wyobrażenie sztuki autorstwa Juliana Markowskiego. Natomiast po obu stronach wejścia ustawiono figury przedstawiające rzeźbę i malarstwo dłuta Antoniego Popiela. Z kolei sfinksy, które znalazły się przed wejściem, były dziełem Tadeusza Błotnickiego. W centrum placu przed budynkiem posadowiony został betonowy basen o pow. 923 m2.
W Pałacu Sztuki prezentowane były dwie wystawy – retrospektywna wystawa sztuki polskiej z lat 1764–1886 oraz wystawa sztuki współczesnej. Na tej drugiej pokazano m.in. prace twórców „Panoramy Racławickiej”. I tak Jan Styka wystawiał obrazy ilustrujące „Chorał” oraz autoportret z żoną, Wojciech Kossak płótna: „Śmierć gen. Sowińskiego” i „Józef Obertyński w bitwie pod Płonnem w 1792 r.”, Tadeusz Popiel pokazał cztery obrazy: „Poranek”, „Po burzy”, „Święto Tory” i „Na drugiej półkuli”, Wincenty Wodzinowski dwie prace – „Odpoczynek żniwiarzy” i „Modele w przedsionku Akademii Monachijskiej”, z kolei Teodor Axentowicz zaprezentował dwa portrety – portret żony i portret Wiktora Osławskiego, zaś Michał Sozański wystawiał swe akwarele – trzy przedstawiające jarmark ułaszkowiecki i jedną ukazującą trębacza.
Na wystawie sztuki współczesnej zaprezentowali się również artyści których prace zwiastowały przełom jak miał nastąpić w sztuce na przełomie XIX i XX w. Byli to Stanisław Wyspiański, Witold Pruszkowski, Leon Wyczółkowski czy Konstanty Laszczka.
Organizatorzy Powszechnej Wystawy Krajowej oddali również hołd Janowi Matejce – mistrzowi malarstwa historycznego. Do Lwowa sprowadzono słynne dzieła Mistrza, które zgromadzono w zadedykowanym artyście gmachu tzw. Pawilonie Matejkowskim. Pokazywane w nim były m.in.: „Bitwa pod Grunwaldem”, „Hołd pruski”, „Kościuszko pod Racławicami”, „Unia lubelska”, „Rejtan”, „Konstytucja 3 Maja”, „Bitwa pod Warną”, „Śmierć Przemysława”, „Joanna d’Arc (Dziewica Orleańska)” oraz „Śluby Jana Kazimierza” – namalowane specjalnie na wystawę i nieukończone z powodu śmierci artysty w listopadzie 1893 r. Prezentację wielkoformatowych prac Matejki uzupełniały m.in. paleta malarza oraz berło – znak „panowania w sztuce”, które artysta otrzymał od Rady Miasta Krakowa w 1878 r.
W pobliżu Pałacu Sztuki, na podstawie planów Juliusza Hochbergera, powstał okazały Pawilon Miasta Lwowa. Pokazywano w nim obiekty z najrozmaitszych dziedzin gospodarki miejskiej oraz świetnie ukazano rozwój urbanistyczny Lwowa.
Innym interesującym obiektem był Pawilon Amerykański, tzw. Saloon, w którym zaprezentowała swoje dokonania amerykańska Polonia. Zgromadzone eksponaty miały ukazywać przede wszystkim polski wkład w rozwój amerykańskiego przemysłu, rolnictwa i rzemiosła. Poza tym chwalono się również polskimi osiągnięciami w zakresie architektury i techniki w Stanach Zjednoczonych.
Dla zwiedzających wystawę przygotowano mnóstwo atrakcji. Jedną z nich była świetlna fontanna znajdująca się w centrum głównego placu wystawy. Składała się z dwóch basenów – górnego i dolnego (0,5 m poniżej poziomu terenu). Jej centrum stanowiła wysoka na 5 m ośmiokątna wieża z betonowym wierzchołkiem, będącym jednocześnie dnem górnego basenu, skąd tryskały 42 strumienie wodne. W dolnym basenie było ich jedynie 10. Przy akompaniamencie muzyki podświetlone strumienie wody unosiły się na różną wysokość. Kolorowe oświetlenie placu – zainstalowano na nim 102 lampy – oraz fontanny wykonała firma elektrotechniczna z Pragi. Spektakl wody, światła i muzyki odbywał się codziennie o dziewiątej wieczorem.
Zwiedzający fascynowali się również innymi oryginalnymi obiektami:
Z wystawy zapamiętałam pawilon w kształcie butelki od piwa, maszynę, do której wpychało się surowe mięso, a na oczach publiczności wychodziły z niej gotowe gorące kiełbaski, parówki, podawane na talerzykach z chrzanem. Co jeszcze? Piękne regionalne lalki, kolejkę linową, krążącą na niebotycznej wysokości między dwoma wzgórzami parku Stryjskiego i fontannę bijącą w niebo tęczami kolorów.
Fot. archiwalna z kolekcji Iriny Kotłobułatowej, Lwów
Główną część wystawy z działem etnograficznym, który ulokowany został na sąsiednim wzniesieniu, łączyła kolejka linowa. Dział ten pomyślany został jako skansen, w którym można było oglądać rozmaite domostwa, m.in. dwór szlachecki, chatę krakowską, chatę zakopiańską, zagrodę huculską, zagrodę naddniestrzańską. Znalazła się tam również cerkiew z dzwonnicą. Większość obiektów etnograficznych – w tym krzyże przydrożne – pokazywana była na wolnym powietrzu. Pod jednym z krzyży, wykonanym przez ludowego artystę Mikołaja Waszczyńskiego, grał na lirze i przyśpiewywał dziad-lirnik Zacharko Hołowatyj z Hermanowic koło Przemyśla. Co ciekawe postać lirnika została się również uwieczniona na płótnie „Panoramy Racławickiej”. W grupie modlących się pod krzyżem ukazany został właśnie dziad-lirnik symbolizujący tradycję ludową, w której miała przetrwać pamięć o bohaterskim zrywie powstańców z 1794 r.
Czerwcowa uroczystość otwarcia wystawy rozpoczęła się mszą świętą celebrowaną w katedrze łacińskiej. Następnie goście i organizatorzy udali się pochodem przez miasto na Wzgórze Stryjskie. Wystawa odbywała się pod protektoratem cesarza Franciszka Józefa I, którego na otwarciu reprezentował brat – arcyksiążę Karol Ludwik. Na uroczystości obecny był również arcyksiążę Leopold Salwator. Na placu przed Pawilonem Przemysłu jako pierwszy – w języku polskim – zabrał głos przedstawiciel organizatorów książę Adam Sapieha podkreślając, że:
Nie jest […] wystawa dziełem pojedynczych ludzi, lub pojedynczej okolicy. W całem i najzupełniejszem tego słowa znaczeniu kraj cały ją urządził, a do jakiego stopnia potrzebę jej odczuwano i znaczenie pojmowano, czyż nie jest miłym dowodem udział w pracach równie gorący i gorliwy tak Polaków, jak i Rusinów.
Potem arcyksiążę Karol Ludwik Habsburg podziękował organizatorom stwierdzając, że „wystawa przynosi chlubę krajowi i jej twórcom”, po czym uznał Powszechną Wystawę Krajową za otwartą. Uroczystość zgromadziła przedstawicieli ziemiaństwa, mieszczaństwa, pracowników wyższych uczelni, urzędów oraz wszystkich warstw społecznych i zawodów. Połączone chóry towarzystw śpiewaczych pod kierunkiem Władysława Żeleńskiego wykonały Hymn ludu i kantatę w języku polskim i ukraińskim. Wieczorem Lwów został pięknie oświetlony co odnotowała lokalna prasa: „Iluminacja miasta była świetną, widocznie wszyscy zrozumieli, że otwarcie wystawy, to święto narodowe”.
Arcyksiążę Karol Ludwik przebywał w stolicy Galicji w dniach 4–8 czerwca 1894 r. i kilkakrotnie odwiedzał wystawę. Zwiedzał poszczególne pawilony, podziwiał dzieła Matejki, rozmawiał z wystawcami. Wrażenia, jakie wyniósł, były niezwykle pozytywne. Stwierdził, że „wystawa przeszła jego najśmielsze oczekiwania”, bowiem nie spodziewał się „[…] ażeby była tak bogatą, tak kolosalną i tak cudną”. Arcyksiążę dodał, że „[…] szczególnie panorama racławicka pozostanie mu na zawsze w pamięci”.
W prasie szczegółowo relacjonowano kolejne dni trwania wystawy. O pierwszej niedzieli na wystawie pisano tak:
Na placu wystawy było tak wesoło i gwarno, że aż serce się radowało – wszędzie pełno, w pawilonach, restauracjach, na corso… Przygrywały 3 muzyki, nasza Harmonja popisywała się po raz pierwszy i zyskała poklask, wojskowa i cygańska… W restauracjach panował ścisk, szczególnie u Baczyńskiego […]. Cukiernie i kawiarnie miały też mnóstwo gości… Wszędzie był tłok, gwar, wszędzie rozpromienione twarze. Widziałeś mnóstwo osób nieznanych, to byli goście z prowincji, było też kilkudziesięciu włościan świątecznie przybranych.
W Racławicach był tłok… sprzedano 1963 biletów, gdyż o godz. 7 zamknięto kasę. Dr Zgórski zaprowadza światło elektryczne i słusznie, gdyż szczególnie w niedziele przybysze z prowincji chcieliby w jednym dniu zobaczyć wszystko […]. W pałacu sztuki było tysiąc kilkaset osób.
We wrześniu 1894 r. Powszechną Wystawę Krajową odwiedził sam cesarz Franciszek Józef I. Lwowska prasa tak podsumowała tę wizytę:
W odwiedzinach cesarskich święcą Polacy cesarza samego z całym entuzjazmem swego temperamentu, ale też zarazem święcą wynik swego przeobrażenia, swojej polityki i pracy swojej, jednem słowem, swój sukces.
Wystawa była wydarzeniem, które odbiło się szerokim echem zarówno wśród mieszkańców Galicji jak i całej Europy. Podczas jej trwania austriackie koleje państwowe uruchomiły dodatkowe pociągi do Lwowa, a centrum miasta połączono z terenem wystawowym linią tramwaju elektrycznego, jednego z pierwszych w tej części Europy. Od 5 czerwca do 15 października 1894 r. wystawę odwiedziło ponad 1 140 000 osób.
Na tak dużą frekwencję złożyły się przede wszystkim przyjeżdżające do stolicy Galicji wycieczki zorganizowane. Były to grupy zagraniczne o charakterze oficjalnym, grupy polskie przybywające z okazji rozmaitych zlotów i kongresów, które organizowano podczas trwania wystawy i wreszcie wycieczki szkolne oraz ludowe.
Fot. Gabinet Dokumentów MNWr
O lwowskiej ekspozycji wyczerpująco informowały gazety wychodzące w Wiedniu, m.in. „Neue Freie Presse”. Wystawcy nagradzani i wyróżniani na wystawie otrzymywali dyplom zaprojektowany przez Stanisława Rejchana. Taki dyplom „za uświetnienie wystawy panoramą bitwy racławickiej i za współdziałanie w komisyi jurorów” otrzymał również Jan Styka.
Znaczenie Powszechnej Wystawy Krajowej dla całego podzielonego między zaborców kraju trudno przecenić. Przez dziesiątki lat pokolenia Polaków tęskniły za wolną Ojczyzną. Jedynie zarządzana przez nich Galicja mogła uzewnętrznić swą narodową tożsamość i ukazać wszystkim Polakom szanse i możliwości, jakie daje samodzielność, choć ograniczona wyłącznie do gospodarki i kultury.
Beata Stragierowicz, kustosz w Gabinecie Dokumentów MNWr
5 czerwca 2024
Zapraszamy do lektury innych tekstów z cyklu „Intrygujące!” ➸