Otaczamy się rzeczami. Tymi, które zaspokajają nasze podstawowe potrzeby życiowe i estetyczne. Takimi, które są zgodne z naszym poczuciem piękna i wzbudzają emocje. Obok materialnych świadectw dokumentujących historię rodziny, zmiany miejsc i dróg naszej biografii – przechowujemy także przedmioty z pozoru nieistotne, „okruchy życia”. Czasem jest to kamień podniesiony z górskiej ścieżki, kiedy indziej zebrane nad morzem muszle czy bilet z ważnej dla nas podróży. Wraz z nimi pielęgnujemy wspomnienia, sentymentalne wzruszenia, powroty do przeszłości. To jeden ze sposobów konstruowania mapy własnej pamięci i tożsamości.
Muzeum Etnograficzne we Wrocławiu planuje zorganizowanie w najbliższych latach ekspozycji „Dedykowane pamięci”. Zgodnie z zamierzeniami, ma ona przede wszystkim zaprezentować rzeczy będące swoistymi nośnikami pamięci. Swoistymi, bo kumulowanie i zachowanie różnorodnych informacji jest immanentną cechą wszystkich przedmiotów. Manifestacją zbiorowej pamięci są zbiory muzealne, a każdy z tworzących je zabytków jest emanacją pamięci indywidualnej. Wyodrębnić jednak można wśród nich takie przedmioty, które już od momentu powstania są dedykowane pamięci. Upamiętniają one przełomowe momenty w życiu człowieka: narodziny, ślub, służbę wojskową, ale też śmierć.
Przygotowywane są z okazji imienin i urodzin, dokumentują chrzest i przystąpienie dziecka do pierwszej komunii. Przypominają o pobycie w konkretnej miejscowości. W zbiorach Muzeum Etnograficznego we Wrocławiu tego typu rzeczy szczególnie licznie reprezentują przeznaczone dla pielgrzymujących grafiki dewocyjne, pamiątki z pielgrzymki. Dla wielu wierzących produkt pierwszej potrzeby, spełniający funkcje religijne i apotropaiczne.
Zebrał je i wstępnie opracował Nicolaus von Lutterotti (1892–1955) – historyk i archiwista, benedyktyn przebywający przez długie lata w pocysterskim klasztorze w Krzeszowie. Tam też realizował swoją pasję dokumentacyjną i kolekcjonerską. Gromadził obrazy na szkle, rzeźby i grafiki dewocyjne. Do dziś z tamtego zbioru zachowało się około 12 tysięcy ulotnych, drobnych dzieł sztuki religijnej, większość „zaopatrzonych” w podstawowe – odnotowane na karcie przypominającej inwentarzową – informacje na temat miejscowości, w których je odnaleziono, warsztatu i techniki graficznej. Fascynujący zbiór obrazków ilustrujących miejsca i formy kultu, zdarzenia mirakularne i związane z nimi legendy, prezentujące wizerunki świętych i patronów; dedykowane pamięci pielgrzymów z wielu grup etnicznych i narodowych, o czym przypominają różnojęzyczne napisy, sentencje i wierszowane życzenia.
W tym zespole są grafiki z tak znanych centrów ich wytwórczości jak Norymberga, Wiedeń, a przede wszystkim Augsburg i Praga. Na Dolny Śląsk najliczniej trafiały grafiki sygnowane miedzy innymi przez znane warsztaty Wenzela Hoffmana, Sigmunda Rudla i jego brata Josepha, Franza Mauliniego, Johanna Baltzera oraz mniej znanych Josepha i Leopolda Koppe. Docierały tu też prace rodu Langhamerów, który wędrował pątniczymi drogami niemal całej Europy. Członkowie tego rodu pod koniec XVIII wieku opuścili Augsburg i osiedlili się we Vrchlabí (Hohenelbe) – czeskiej miejscowości położonej u źródeł Łaby. Sygnowane przez nich ryciny docierały nie tylko na Dolny Śląsk, ale i do Polski. Niektórzy z tego rodu osiedlili się w Częstochowie. Dokumenty z lat trzydziestych XIX w. dowodzą, że Teresa i Alois Langhamerowie zaliczani byli już do miejscowych sztycharzy. Na terenie Dolnego Śląska działały także lokalne warsztaty ulokowane w miejscowościach pielgrzymkowych: Bardzie, Kłodzku, Wambierzycach, Nowej Rudzie, docierały tu też grafiki drukowane w pobliskich miejscowościach pielgrzymkowych, miedzy innymi w Králíkach, Broumovie, Philipsdorf.
W zbiorze obrazków dewocyjnych z kolekcji Nicolausa von Lutterottiego odnajdziemy niemal wszystkie techniki: miedzioryty, litografie, akwatinty, akwaforty, staloryty, drzeworyty. Znajdują się tu też rysunki tuszem i piórkiem, druki na żelatynie i tłoczone wypukło oraz obrazki oleodrukowe, haftowane na jedwabiu i wyklejane na liściu. Dekoracyjne efekty dodatkowo uzyskiwano przez zastosowanie metalowych folii czy złocenia. Część z obrazków jest ręcznie kolorowana, najprawdopodobniej przez zatrudnione w warsztatach kobiety. W tym miejscu warto także przywołać grafiki barwione farbami akwarelowymi i temperowymi już od XVII w. w pracowniach klasztornych.
Obrazki mają także różne formy. W zbiorze przeważają te obwiedzione tłoczoną w papierze koronką, w niektórych właściwe przedstawienie przykryte jest klapką – przykrywką w postaci wyciętych, często ażurowych, dekoracyjnych elementów roślinnych. Wśród grafik spotykamy też znaną we wszystkich ośrodkach europejskich, formę tzw. listów z nieba – ilustrowanych modlitw drukowanych na kartce papieru i składanych w charakterze koperty. Część z nich miała okazjonalny charakter np. wysyłana była z okazji chrztu. Wyjątkowym wyrazem dialogu były też wysyłane na przełomie roku, w charakterze noworocznych pozdrowień, „noworoczne apteki” ze „świeżym towarem” na cały rok.
Obrazki o małych wymiarach po powrocie z pielgrzymki wkładano do modlitewników, większe znajdowały swoje miejsce na ścianach domu, w świętym kącie; czasem podlepiano je pod wiekami skrzyń wiannych.
W czasach, gdy powstawały grafiki zgromadzone przez Nicolausa von Lutterottiego, pielgrzymowanie było nie tylko wyrazem gorliwej pobożności. Dla przedstawicieli warstwy chłopskiej podejmujących trud tej szczególnej wędrówki było to często wyjście nie tylko poza granice własnego terytorium, ale też poza granice dotychczasowego poznania świata. Poszerzało ono horyzonty, dawało możliwość spotkania z innością. Ten rodzaj kontaktów owocował często fantastycznymi opowieściami, ale też otwartością na zmiany. Pamiątki z pielgrzymki niewątpliwie kształtowały mapę tożsamości człowieka religijnego, który „wychylił” się w kierunku mistyki i wolności, poza ograniczenia własnej społeczności.
Elżbieta Berendt, kierownik Muzeum Etnograficznego we Wrocławiu
3 lutego 2021
Zapraszamy do lektury innych tekstów z cyklu „Intrygujące!” ➸