#HafciarkiwMuzeum – Małgorzata Samborska

„Coś pewnego na stałe”. Czemu właściwie taka nazwa? Szukałam nazwy dla moich haftów w słownikach wyrazów obcych, w internetach, książkach. Ale wciąż do mnie wracała ta sama fraza – „Coś pewnego na stałe”.

To był pierwszy tekst, który wyhaftowałam. Ma dla mnie moc. Często mam tak, że wpadam na pewien pomysł, potem go porzucam i krążę w poszukiwaniach. Potem bardzo często okazuje się, że ten pierwszy był najlepszy.

fot. Aleksandra Zdeb

„Coś pewnego na stałe”. Czyż nie tego koniec końców wszyscy szukamy? Czegoś pewnego w pracy, w miłości, w przyjaźni – i na stałe, żeby się nie zmieniało, żeby było długo, dłużej, na stałe. Czasem mi się wydawało, że nie ma czegoś takiego. Ale teraz bardziej myślę, że jest tylko płynne, zmieniające się, zakładające zmienność obserwującego oraz tego „stałego” i tego „pewnego”. A może nigdy tego się nie ma, lecz warto do tego dążyć? A może stałość, pewność i stabilność jest pewną iluzją?

Mam wrażenie, że w ostatnich miesiącach więcej we mnie pytań niż odpowiedzi. Podobno zadane pytanie wysłane w świat, przyniesie z powrotem odpowiedź. Zatem wysyłam je i czekam.

Małgorzata Samborska

„Makatka wywrotowa” ➸
#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸
 

print