Dolny Śląsk to kraina słynąca z tkanin zwanych blaudruckami. Były one barwione w charakterystyczny sposób przy pomocy drewnianych klocków (stempli), czasem nabijanych także metalem.
Przy pomocy takich „pieczątek” – odbijanych kawałek po kawałku – można było drukować tkaniny na metry. Nie stosowano do tego jednak białej farby, jak moglibyście pomyśleć. Blaudruck to odmiana batiku – techniki polegającej na punktowym powlekaniu białej tkaniny substancją zabezpieczającą przed zafarbowaniem. Następnie do kolorowania pozostałych fragmentów materiału używano najpierw indygowca barwierskiego, a potem jego syntetycznego odpowiednika, który utleniając się, barwił tkaninę na kolor niebieski lub granatowy.
Z owego ciemnoniebieskiego materiału w białe kropki szyto potem obrusy, spódnice oraz inne niezbędne w codziennym życiu rzeczy.
Dziś chciałabym was zachęcić do wykonania „fałszywego” blaudrucku. Czego potrzebujemy: lnianego lub bawełnianego ręcznika kuchennego lub serwetki, okrągłego stempelka wyciętego z korka, gwoździka o płaskiej główce, farby akrylowej i żelazka.
Mój fałsz polega na tym, że drukowałam białą farbą po granatowej tkaninie. Jeśli chcecie, możecie też użyć bardziej zaskakujących połączeń kolorystycznych niż biel i granat. By zróżnicować wielkość kropki, można wyciąć w korku pieczątki o różnych rozmiarach. Ja wykorzystałam też główkę małego gwoździa. Po wyschnięciu farby gotową serwetkę można przeprasować przez ściereczkę. Utrwali to wzór.
Miłej zabawy!
Olga Budzan, Dział Edukacji w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu
#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸