W ciągu ponad 20 lat spędzonych na terapii w Pracowni Ekspresji Sztuki Psychopatologicznej branickiego szpitala Marian Henel równolegle z tkaniem dywanów oddawał się swojej drugiej pasji – fotografowaniu.
Bohaterem większości zdjęć jest on sam wcielający się w rolę swoich muz – pielęgniarek. Przebierał się w biały kitel i perukę, a także własnoręcznie skonstruowane powiększające go biustonosze i rajstopy. Z czasem zainteresował się też animacją. Posługiwał się w niej lalkami ubieranymi na swoje podobieństwo i ustawianymi w erotycznych pozach.
Początkowo fotografował aparatem marki Druh, korzystając z wykonanego przez siebie statywu i sznurka zwalniającego migawkę. Jego drugim aparatem była lustrzanka dwuobiektywowa Start, której migawka miała możliwość wkręcenia wężyka spustowego.
Zdjęcia wykonywał setkami, wielokrotnie poprawiając ujęcia i kadry, nim osiągał zamierzony efekt. Sam je wywoływał, wykazując się przy tym dużą kreatywnością, mimo braku wiedzy o aparaturze inżynieryjno-optycznej.
Kilkadziesiąt fotografii autorstwa Mariana Henela oraz 11 wielkoformatowych dywanów można oglądać na wystawie „Obłęd. Przypadek Mariana Henela – lubieżnika z Branic” jeszcze tylko do 16 lutego 2025.
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸