Intrygujące!
„Spotkanie z Aśką Borof”

Olga Budzan

By zrozumieć, kim jest Aśka Borof, należy pojechać do Górek Zachodnich, gdańskiej dzielnicy – miejsca, w którym artystka się wychowała, gdzie żyje i tworzy.

Ksiądz Alfons Mańkowski, pisząc „Brzegiem małego i wielkiego morza: wspomnienia z wędrówki krajoznawczej”, w swym opisaniu Kaszub radził, by nadmorską krainę zwiedzać pieszo. Dziś tempo życia zmieniło się, dlatego chcącym poznać Górki Zachodnie polecam komunikację miejską. Do Górek Zachodnich niełatwo dotrzeć z centrum miasta. By tam przyjechać, należy wsiąść w autobus numer 111.

Fot. Magdalena Lorek

Startując z Gdańska Głównego, objeżdżamy centrum miasta od strony wschodniej, mijamy Teatr Szekspirowski, żurawie portowe, hale i magazyny. Trasa wiedzie przez dzielnicę Przeróbka i Stogi (ale wciąż daleko stąd do popularnej trójmiejskiej plaży). Mijamy urokliwy las miejski i ogromne kontenery, w których przechowuje się ropę naftową – dwadzieścia zbiorników o pojemności między 50 tys. a 100 tys. m³, wielkie białe kolosy.

Fot. Magdalena Lorek

Górki Zachodnie trudno nazwać wsią, bo administracyjnie to część Gdańska. Trudno je też nazwać miastem, ze względu na odizolowanie od centrum. Nie są też one kurortem, choć działeczki „RODos”, położone nad Martwą Wisłą, zostały przerobione na malutką osadę letników warszawskich. Górki latem pachną wodą, rybami i owocami. Na pomostach suszą się sieci, dookoła pełno samoróbek, wyrobów twórczych rąk mieszkańców osady.

Fot. Magdalena Lorek

Wszelkie wymienione wyżej rzeczy – autobus 111, Górki wraz z ich mieszkańcami i ich dziwnościami, domy mieszkalne i zabudowania stoczniowe – Aśka Borof portretuje z tą samą powagą i skupieniem. Seria obrazów „Dzielnica Górki Zachodnie”, niczym etnograficzna monografia wsi, opisuje nie tylko przyrodę, zwierzęta, ale i kulturę – zarówno tę materialną, jak i niematerialną. Aśka Borof w swojej twórczości czerpie całymi garściami z tego, co oferuje jej własna kultura, to co do zaoferowania mają Górki Zachodnie, Kościół katolicki, Kaszuby, ale i też całe pokłady kultur regionów. Jej twórczość w tym sensie ma charakter utylitarny, porządkujący świat, lecz i chroniący jego mieszkańców.

Fot. Magdalena Lorek

Prace Aśki Borof upamiętniają miejsca i osoby, ale mają też te miejsca i osoby chronić. Amulety, wota i inne obiekty kultu i mocy są polem twórczych poszukiwań, istnieją również jako realne obiekty, w których zawarty jest ból, prośba i dziękczynienie. Aśka Borof każe nam patrzeć i kontemplować. Wszystko jest piękne. Nawet jątrząca się rana. Skoro nie zawsze można liczyć na zdobycze współczesnej medycyny, należy wesprzeć się wiarą.

Fot. Magdalena Lorek

Aśka Borof to artystka mistyczka. Jej obrazy i obiekty odnoszą się do archaicznego pojmowania sacrum. Takiego, w którym to obraz sam w sobie staje się obiektem kultu. Nosi się go, okadza, umaja kwieciem. Aśka Borof przypomina nam o znaczeniu rytuału. Widząc jej performans – który sama twórczyni nazywa wydarzeniem performatywno-śpiewaczym – każdy w pewnym momencie może zadać sobie pytanie o to, czy i w co wierzy. Poprzez jej sztukę mogę dostrzec sacrum tam, gdzie być może go nie ma. Na podwórzu, w gęsi, w kobiecie siedzącej w autobusie…

Dom Aśki Borof w dzielnicy Gdańska Górki Zachodnie jest niewielki. Artystka pracuje zwykle w kuchni. Wszystko przeplata się tu ze sobą. Życie rodzinne, sacrum, sztuka. By zaistniało jedno, inne muszą na chwilę ustąpić by, zrobić mu miejsce. Najwięcej prac Aśki jest w jej sypialni. To mini galeria pełna obrazów, roślin i przedziwnych bibelotów.

Fot. Magdalena Lorek

Dotychczas dom ten odwiedziłam trzykrotnie. Każda wizyta w Górkach Zachodnich to święto. Nasze pierwsze spotkanie przypadło na wigilię Matki Boskiej Zielnej. W kolejnych dniach spotykałyśmy się, by dogadać szczegóły wystawy, oglądać razem prace oraz kwestie związane z ekspozycją. Kolejny raz spotkanie przypadło na samą końcówkę zimy. Musieliśmy wtedy jechać po obiekty na wystawę.

Ta podróż do Trójmiasta była szczególną przygodą z wielu względów. Już z samego rana zapowiadało się źle. Mgła jak mleko rozlała się po polach i lasach. Nasza fotografka Magdalena Lorek wzdychała, patrząc przez okno rozpędzonego vana. Ja – kuratorka, drżałam. Czy wszystko zmieści się do auta? Czy zdążymy dojechać do Gdańska przez zachodem słońca, by móc zrobić jeszcze parę zdjęć? Czy odnajdzie się Ex voto przedstawiające nerki?

Do Górek Zachodnich przyjechaliśmy w momencie w którym nastąpiła niespodziewana zmiana pogody. Słońce było jednak dla nas łaskawe. Spotkanie z Aśką Borof było jak zawsze niezwykle serdeczne.

Fot. Magdalena Lorek

Nie muszę pisać już więcej, bo piękne zdjęcia Magdaleny Lorek oddają atmosferę tego wyjazdu i niezwykłe zaangażowanie wszystkich osób pracujących na to, by wystawa była dobrze zrealizowana. Każdy przyjazd do tego miejsca sprawiał, że stawało się ono – wraz ze swoją gospodynią – coraz mi bliższe.

Każda wystawa pozostawia po sobie nowe wydeptane ścieżki oraz znajomości. Twórczość Aśki Borof była mi bliska od pierwszego wejrzenia i cieszę się, że poprzez wystawę jestem w stanie wyrazić swój podziw dla talentu, pracowitości i przenikliwości tej jedynej w swoim rodzaju twórczyni.

Olga Budzan, kuratorka wystawy „Aśka Borof. Powszednie misterium”
24 lipca 2024

Wystawę „Aśka Borof. Powszednie misterium” oglądać można w Muzeum Etnograficznym do 18 sierpnia 2024.

Zapraszamy do lektury innych tekstów z cyklu „Intrygujące!” ➸

 

print