Artyści i ich koty

Nie od dziś wiadomo, że koty odgrywały dużą rolę w życiu artystów. Dzień Kota jest okazją do przywołania kilku z nich.

W swoim pekińskim domu Ai Weiwei miał kilkadziesiąt kotów, które uratował podczas interwencji, a po wyprowadzce z Chin asystenci artysty codziennie wysyłali mu zdjęcia ukochanych pupili. Salvador Dali zabierał swojego ocelota Babu w dalekie podróże za ocean. Picasso kochał koty, ale tylko te dzikie, żyjące na ulicach, i to właśnie dachowce często pojawiały się w jego sztuce. Każdego ranka podczas śniadania Henri Matisse karmił swoje trzy koty brioszką.

Ogromna miłość do kotów Gustava Klimta była powszechnie znana: pozwalał on kotom przechadzać się po swojej pracowni i nie przeszkadzało mu nawet, że często niszczyły jego szkice. Andy Warhol miał 25 kotów i każdy z nich nazywał się Sam, a pupil Wassiliego Kandinskiego miał na imię… Waśka, czyli tak samo jak artysta.

Fot. A. Szwedo

W Dniu Kota wspomnieć warto o jeszcze jednym wyjątkowym czworonogu. To Czeski Problem, zwany Czesiem, zamieszkujący sokołowską Willę Różę – dom artystki Bożenny Biskupskiej. 

Ten jegomość obcuje ze sztuką na co dzień, ale najchętniej przebywa w okolicy kuchni, licząc na przysmaki. Zdarza mu się również uczestniczyć w ważnych organizacyjnych spotkaniach, ale tylko wtedy, gdy w pobliżu znajduje się mleko lub cukiernica. Czesio to dobry duch sokołowskiej Różanki, ogromny łasuch o (jestem tego pewna) artystycznej duszy.

Aleksandra Szwedo, Dział Fotografii MNWr

■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸
 

print