Choć batalistyczna i przedstawiająca wydarzenie historyczne, „Panorama Racławicka” zachwyca nie tylko miłośników historii. Mierzące niemal dwa tysiące metrów kwadratowych malowidło robi wrażenie swoją wielkością i kunsztem malarskim.
Wyeksponowana w specjalnie do tego wybudowanej we Wrocławiu rotundzie „Panorama Racławicka” przenosi zwiedzających w zupełnie inny świat. Perspektywa malarska, realizm, fantastyczna gra światłem i cieniem. Same elementy obrazu są ujmujące, jednak w połączeniu ze sposobem ekspozycji, są niezwykle wciągające.
Fot. Sabin Kluszczyński
Do Dużej Rotundy prowadzi ciemny, kręty korytarz, by na końcu, lekko rozchwianym po wirującej trasie zwiedzającym, zaprzeć dech w piersiach. Neutralna temperatura oświetlenia w pomieszczeniu imituje światło dzienne, dzięki czemu kolory obrazu nie ulegają zakłamaniu, a to potęguje realizm i wrażenie uczestnictwa w prezentowanych wydarzeniach.
Dzieło zdaje się być bezkresne, nie ma początku ani końca. Jego poziomą krawędź na górze zasłania parasolowaty, podwieszany sufit budynku, a na dole – dopełniająca obraz scenografia.
Elementy znajdujące się poza obrazem doskonale tworzą przedłużenie malowidła. Wzruszona przez toczoną walkę ziemia, chude brzózki, gołe krzaki i połamane płoty zostały tak dobrane i umiejscowione, że trudno odróżnić rzeczywistość od obrazu. Iluzja jest połączona z efektami dźwiękowymi pola bitwy, które dopełniają opowieść lektora na temat dzieła.
Nawet temperatura w pomieszczeniu, choć jest zapewne zabiegiem konserwatorskim, przypomina wczesnowiosenną porę przedstawioną na obrazie. Angażujące niemal wszystkie zmysły zwiedzanie „Panoramy Racławickiej” przyprawia o emocje bliskie tym, które zapewniają nowoczesne technologie VR czy kin 4D.
Alicja Ćwiaczek, studentka grafiki użytkowej, praktykantka w Muzeum Narodowym we Wrocławiu
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸