Moja mała kolekcja

Od kilku lat prowadzę zajęcia edukacyjne skierowane do dzieci i młodzieży. To bardzo trudne i odpowiedzialne zadanie. Towarzyszę im w drodze ku poznaniu siebie i świata. Rysunek to magiczne zajęcie – dziecko niczym szaman stwarza świat, odtwarza to, co znane i realne, i miesza z tym, co symboliczne i znakowe. Dzięki rysunkowi i malarstwu młody człowiek może „stworzyć swoją reprezentację”. Może stać się obserwatorem samego siebie. Tworzyć alternatywne wersje rzeczywistości ze sobą w roli głównej.

Dzieci wprost pokazują, co jest dla nich ważne. Ich prace są odzwierciedleniem ich rozwoju i właśnie poprzez nie możemy się wiele dowiedzieć o tym, na jakim są etapie umysłowym (czy duchowym), nawet jeśli one same nie są w stanie tego rozwoju dowieść w sposób werbalny.

Dorośli zazdroszczą dzieciom wielu rzeczy. Swobody, fantazji, otwartości na świat. Z wiekiem gubimy bardzo wiele, stajemy się gruboskórni i przywiązani do schematów, które krępują nasze myślenie i twórczość. Choćbyśmy nie wiem jak próbowali, nie zaczniemy nagle mówić dziecięcą mową czy tworzyć w taki sposób jak tworzą dzieci. Te drzwi są już zamknięte. Wielu próbowało.

Dzieci pokazują wprost, czego się boją, co je śmieszy. To, co zbędne, nie pojawi się na dziecięcym rysunku. Dzieci ukazują samą esencję rzeczywistości. Detal pojawia się wtedy, gdy jest on nośnikiem treści. Rzeczy najistotniejsze są duże, rzeczy mniej istotne – mniejsze. Stąd można wnioskować o wyższości rysunku nad fotografią. Nie mamy tu żadnych zbędnych postaci, które wchodziłyby nam w kadr i zaburzały przekaz, żadnych zbędnych komunikatów. Kiedy dziecko rysuje kwiaty – rysuje esencję tego, co piękne. Kiedy potwora – wyraża całą potworność tego świata, lęki nazwane i nienazwane. Taką dosłownością cechują się też prace wielu artystów nieprofesjonalnych. Nie jest to dowodem ich prymitywizmu, raczej potwierdzeniem niezwykłej wrażliwości i szczerości twórcy.

Lubię oglądać Muzeum Etnograficzne oczyma dziecka. Pomagają mi w tym prace dzieci przedstawiające nasze zabytki. Zwykle, kiedy czuje znużenie, patrzę na moją małą kolekcję ich prac, która zdobi moje biuro w Muzeum, i przypominam sobie – dlaczego ta praca jest tak dla mnie ważna.

Olga Budzan, edukatorka w Muzeum Etnograficznym

#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸

 

print