Mało kto wie, ale w Panoramie Racławickiej można odnaleźć… Zajączka! Nie jest to łatwe, bo znajduje się z dala od widza, ale jeśli będziemy wiedzieli, gdzie patrzeć, z pewnością go znajdziemy. I to w stopniu generała…
Generał Józef Zajączek herbu Świnka dowodził w bitwie racławickiej lewym, zachodnim skrzydłem polskiej armii i miał pod swoimi rozkazami dywizję zwaną małopolską oraz część oddziałów chłopskich. Skrzydłem prawym dowodził generał Antoni Madaliński, dowódca dywizji wielkopolskiej. I tu również były oddziały chłopskie – i to te, którym przyszło uderzyć na rosyjskie armaty pod wodzą samego Tadeusza Kościuszki. Tu więc byli główni bohaterowie najbardziej spektakularnego wydarzenia tej bitwy, którzy z oczywistych względów znaleźli się na pierwszym planie kompozycji panoramy. Ale czy to jedyna przyczyna, dla której generała Zajączka trzeba z trudem szukać na wielkim płótnie?
Józef Zajączek już jako szesnastolatek w 1768 r. wstąpił do wojska koronnego, idąc w ślady swojego ojca, pułkownika. Był to rok wybuchu konfederacji barskiej i Zajączek znalazł się wśród konfederatów, a nawet był sekretarzem ich przedstawiciela w Paryżu. Po upadku konfederacji oddał się pod komendę Kazimierza Pułaskiego, który w Turcji próbował utworzyć polski legion. Po powrocie do Polski służył w gwardii hetmana Branickiego, stronnika Rosji, ale w czasie Sejmu Czteroletniego opowiedział się za reformami i Konstytucją 3 Maja. W wojnie 1792 r. z Rosją wykazał się męstwem w bitwie pod Zieleńcami, za co nagrodzono go orderem Virtuti Militari. W czasie Targowicy złożył dymisję i wyjechał do Wiednia, skąd działał jako emisariusz Kościuszki.
Już w trakcie Insurekcji okazało się, że generał to „(…) tęgi rębacz, żaden wódz (…)”, jak scharakteryzował go historyk Szymon Askenazy. Dobrze sobie radził, wykonując rozkazy Naczelnika, ale sam nie był dobrym taktykiem i brakowało mu dowódczej charyzmy. Po przegranej pod Chełmem doszło nawet do buntu jego oficerów i interweniować musiał sam Naczelnik. Kiedy jednak Kościuszko trafił do niewoli, to Zajączek przez krótki czas pełnił rolę Wodza Naczelnego.
Po upadku powstania musiał uciekać z Polski. Kiedy powstawały Legiony Polskie we Włoszech, spodziewał się objąć nad nimi dowództwo, jednak żołnierze pamiętający jego błędy popełnione przy obronie Pragi woleli komendę generała Dąbrowskiego.
Jako generał armii Napoleona walczył w bitwie pod piramidami, organizował Legię Północną oraz uczestniczył w wojnie 1812 r. Pod Berezyną stracił prawą nogę. Trafił do niewoli, z której powrócił do Warszawy w 1814 r. Tu zajął się organizowaniem armii Królestwa Polskiego – tworu, który miał być namiastką polskiej państwowości z carem Aleksandrem I w roli króla.
Jakobin z czasów Insurekcji stał się gorliwym wyznawcą nowej sytuacji. W listopadzie 1815 r. został mianowany przez Aleksandra I jego namiestnikiem i urząd ten sprawował aż do śmierci w 1826 r.
Rodacy nie mogli mu wybaczyć uległości względem Rosji. Mawiano, że „car z zajączka zrobił królika”. Żeby tylko królika… W 1816 r., kiedy ks. Adam Jerzy Czartoryski zwrócił uwagę, że żądania księcia Konstantego są niezgodne z konstytucją, Zajączek miał krzyknąć „Co mi tu wspominacie o tej konstytucji. Jeżeli mi wielki książę rozkaże, to ją wywrócę do góry nogami (…)”.
Nic dziwnego, że doczekał się takiego dwuwiersza: „Oto sternik nieszczęsnego kraju – zajączek z ducha, świnka z obyczaju”.
Izabela Trembałowicz-Chęć, adiunkt w Dziale Oświatowym MNWr
#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸