Najprzyjemniejszą stroną „kwarantanny w czasach zarazy” jest wolny czas na czytanie zaległych książek.
Chwalimy się publikacjami wydanymi przez Muzeum Narodowe we Wrocławiu i polecamy ich lekturę w każdych okolicznościach.
❦
Rotunda. Od Pałacu do Rotundy – cztery budynki Muzeum Narodowego we Wrocławiu ➸
Agata Gabiś, redaktor serii: dr Barbara Banaś, Wrocław 2018
[…]
Tym razem propozycji miejsc, gdzie miałaby stanąć rotunda, było aż 11. Podczas zebrania Miejskiego Zarządu Architektury i Budownictwa wybrano spośród nich cztery, a ostateczną decyzję mieli podjąć sami wrocławianie. W październiku 1956 roku dziennik „Słowo Polskie” pytał czytelników: „Gdzie ustawimy Panoramę Racławicką?” i zachęcał do wypełnienia ankiety z wytypowanymi lokalizacjami. Do wyboru był park Szczytnicki, park Południowy, plac między dzisiejszą Akademią Sztuk Pięknych a Halą Targową oraz zielony teren między ulicami Andrzeja Frycza-Modrzewskiego, Juliusza Słowackiego i Urzędem Wojewódzkim. W listopadzie, po podsumowaniu wyników ankiet, KOPR ogłosił, że rotunda stanie właśnie na terenie zielonym w obszarze Nowego Miasta i w pobliżu ul. Juliusza Słowackiego, ale szczegółową lokalizację zaproponują projektanci, którzy wezmą udział w zaplanowanym na kolejny rok konkursie architektonicznym.
[…]
W 1976 roku surową architekturę i potencjał pustego wnętrza docenili filmowcy – przy stosunkowo niewielkim nakładzie sił udało się przekształcić ją w bazę dla kosmonautów, którzy opuścili ziemię i teraz szukają nowego, lepszego świata na innej planecie. Ich poszukiwania są fragmentem filmu Na srebrnym globie, futurystycznej, rozedrganej i niepokojącej opowieści w reżyserii Andrzeja Żuławskiego. Te kilka scen, które nakręcono w rotundzie, wyróżnia się na tle pustynnych krajobrazów i spektakularnych ruin cywilizacji pewną oszczędnością środków wyrazu, jedynie sugerującą zaawansowaną technologię i jej powolny rozpad: jasne ściany dzielą tylko linie schodów przeciwpożarowych i czerwona folia, dookoła ustawione są monitory (część z nich, zepsuta i nieprzydatna, leży na ziemi), a nad całością góruje płaszczyzna parasola, rozpraszającego światło dzienne. Jeden z bohaterów, Jacek (Waldemar Kownacki) próbuje nawiązać kontakt ze swoim przyjacielem Markiem (Andrzej Seweryn), który wyruszył na planetę, gdzie kiedyś rozbił się ziemski statek kosmiczny. Kontakt się urywa, Jacek zaniepokojony wybiega z rotundy, przez korytarz-pochylnię dociera do ciemnego pomieszczenia wypełnionego antykami i tam włącza transmisję wideo, żeby usłyszeć i zobaczyć dawną miłość Marka, a teraz swoją kochankę – Azę (Krystyna Janda). Ich krótki dialog powtarza się chwilę później w realnej przestrzeni, gdy Aza wchodzi na pochylnię i Jacek znów słyszy słowa: „A jeśli ja nie o to chciałam Cię zapytać?”, które wybrzmiewają w ciszy i towarzyszą zniknięciu Azy. Rotunda pojawia się jeszcze raz pod koniec filmu, kiedy jeden z kosmonautów przekieruje rakietę z dwoma uciekinierami na pokładzie do ich wymarzonego celu – na starą Ziemię.
[…]
Panorama Racławicka we Wrocławiu
Koniec wojny był jednocześnie końcem polskiego Lwowa, który w wyniku ustaleń konferencji jałtańskiej znalazł się na obszarze Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Rozpoczął się długi i skomplikowany proces repatriacji, a wraz z mieszkańcami w granice nowej Polski zaczęły przybywać również dzieła sztuki. W 1946 roku skrzynia z panoramą została załadowana do wagonu i wyruszyła w długą podróż na zachód – 18 lipca pociąg przekroczył granicę państwa, na kolejnych stacjach witano go uroczyście i entuzjastycznie, a trzy dni później dotarł do celu, czyli do Wrocławia. Miast chętnych na przyjęcie malowidła było kilka (między innymi Kraków i Bytom), ale Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej zdecydował, że panorama trafi właśnie na Ziemie Odzyskane.
[…]
Po 39 latach od przyjazdu do Wrocławia, po dwóch konkursach architektonicznych, po przestojach, komplikacjach i politycznych utarczkach 14 czerwca 1985 roku nowa siedziba Panoramy Racławickiej została otwarta dla zwiedzających. Przedtem władze zażądały od Komitetu Odbudowy Panoramy Racławickiej formalnego przekazania malowidła Muzeum Narodowemu we Wrocławiu, a sam komitet rozwiązał się dzień przed oficjalnym otwarciem i został właściwie pominięty podczas całej uroczystości.
[…]
Czym właściwie dla wrocławian był ten obraz? Symbolem zwycięstwa, ziszczonym marzeniem o wolności, dowodem na ciągłość przedwojennej tradycji i umocowaniem w przestrzeni polskiej kultury? Zapewne wszystkim po trochu, a także efektowną iluzją, filmową narracją, źródłem wzruszeń i rozrywki.
— Więcej wpisów w cyklu #zoom_na_książki ➸
— Zapraszamy również do lektury wpisów z cyklu ↡ Muzealnicy polecają ➸