W 2019 r. obchodzimy 60. rocznicę pierwszej polskiej wystawy Michaela Willmanna (urządzonej we wrocławskim Muzeum), a także 60-lecie naszych muzealnych „Roczników Sztuki Śląskiej” oraz 60 lat, które upłynęły od powstania – jakże ważnej dla pokoleń śląskich historyków sztuki – serii wydawniczej „Śląsk w Zabytkach Sztuki”. Dodajmy, że w 2020 r. przypadnie 50. rocznica ustanowienia Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Tak więc wystawa „Willmann. Opus magnum” (2019–2020) jest dedykowana tym jubileuszom badań sztuki na Śląsku.
Minęło 60 lat, od kiedy asystentka naszego Muzeum przywiozła z Trzebnicy – tam zawieruszone po 1945 r. – dwa ledwo widoczne pod brudem obrazy, które po badaniach okazały się dziełami Michaela Willmanna. Stało się to impulsem do poszukiwania jego obrazów zachowanych po II wojnie światowej w Polsce; 24 z nich wystawiliśmy na pokazie jesienią 1959 r. Była to więc jakby faza inwentaryzacji, charakterystyczna także dla pierwszych dziesięcioleci historii sztuki na Uniwersytecie Wrocławskim: czas znajdowania i rozpoznawania dzieł sztuki regionu. Z dzisiejszej bowiem perspektywy można zobaczyć ową historię muzealnej „willmannologii” jak odbitą w mikrozwierciadle ogólniejszą historię wrocławskiej historii sztuki w jej kolejnych etapach. Pierwszym z nich było mozolne rozpoznawanie obcej przybyszom spuścizny artystycznej regionu śląskiego.
W latach następnych, w fazie analizy naukowej, przybywało opracowań, które badały twórczość Willmanna zgodnie z metodyką historii sztuki, a więc próbując objaśniać jej kształt artystyczny zarówno koneksjami z malarstwem europejskim, jak i indywidualną mentalnością twórcy oraz wyjaśniać treści malarskich przedstawień ich źródłami ideowymi. Bodźcem do podsumowania ówczesnego stanu willmannowskich badań był przełom polityczny w kraju, który umożliwił współpracę z muzealnikami zza nieistniejącej już „żelaznej kurtyny”, co zaowocowało głośną wystawą monograficzną, prezentowaną w Salzburgu i we Wrocławiu w 1994 r. Dwujęzyczny katalog ujawnił wyniki badań twórczości Willmanna w świetle aparatury współczesnej nauki.
Wystawa w 1994 r. sprawiła, że twórczość Willmanna stała się znów własnością europejską, a na pewno ożywiła badania nie tylko polskich uczonych, ale i niemieckich, i czeskich. Równocześnie powstawały także na Uniwersytecie Wrocławskim prace o sztuce Willmanna; ich ukoronowaniem jest epokowa monografia Andrzeja Kozieła, stanowiąca wyczerpującą analizę kunsztu artysty wraz z korpusem jego dzieł w Polsce, Niemczech i Czechach.
Michael Willmann to najwybitniejszy malarz baroku spośród tych, którzy żyli i tworzyli w naszej części Europy. Nie było innego tak wszechstronnie utalentowanego i pracowitego twórcy jak on. I to jemu dzisiaj – w aurze wszystkich wymienionych rocznic – oddajemy hołd, widząc w nim artystę, którego rozproszone dzieła nie oddają jeszcze w pełni sławy tej twórczości. A jednocześnie uznając go za malarza, który także dzisiaj nas intryguje i porusza. Dlatego też towarzysząca naszej wystawie książka ma odmienny charakter od tych wszystkich – a wydano ich niemało, zwłaszcza ostatnimi czasy – które świadczą o jego ponadprzeciętnym talencie artystycznym.
Do tej publikacji zaprosiliśmy tylko niewielu historyków i konserwatorów sztuki, natomiast przede wszystkim zapraszaliśmy profesjonalistów szeroko pojętej nauki i kultury. Są wśród nich informatycy, muzycy, duchowni, lekarze i dziennikarze, nie zabrakło filologów, artystów plastyków, filmowców i aktorów. Chcieliśmy zadać Im pytanie: czy dzisiaj, na początku XXI w., barokowa sztuka Willmanna może jeszcze na nas mieć wpływ? Czy jest nośnikiem treści i wartości estetycznych, które potrafimy dziś zrozumieć i docenić? Jaka jest waga dla nas dzieł, zwłaszcza tych, które przez stulecia były chlubą kościoła klasztornego ojców cystersów w Lubiążu, a dziś podziwiać je można w licznych kościołach Warszawy?
Odpowiedzi na te pytania przynoszą refleksje zainspirowane dziełami Willmanna, które pozyskaliśmy od 40 Autorów. Wyrażam Im wielką wdzięczność za to, iż z taką życzliwością i szczerością odnieśli się do naszej prośby i obdarowali nas swoimi przemyśleniami, bezcennymi, bo potwierdzającymi, że wobec sztuki Michaela Willmanna nie można i dziś przejść obojętnie. Dzielimy się z Państwem tymi impresjami z nadzieją, że także Czytelnicy naszej publikacji i Goście wystawy zadadzą sobie podobne pytania i będą szukać na nie własnych odpowiedzi. Być może także nam łatwiej będzie ich udzielać, gdyż zgodnie z naszą intencją ta publikacja ma być wyjątkowym albumem, dzięki któremu – poprzez świetne zdjęcia Arkadiusza Podstawki – zawsze będziemy mogli powracać do niezwykłych kreacji malarskich śląskiego Rubensa.
Piotr Oszczanowski
Fot. Anita Wasik